Od dłuższego czas zastanawiam się w którym momencie zaczyna się wychowywanie dziecka.
Mając 10 latka jest to dla mnie jak najbardziej logiczne, młody stopniowo uczy się nowych rzeczy, dochodzą mu kolejne obowiązku jak układanie w zmywarce, opróżnianie koszy na śmieci, dzielenie ciuchów po praniu.
Najmniejszy jest za mały na obowiązki bo mając 10 miesięcy jestem szczęśliwa kiedy choć chwile się sobą zajmie i mam szanse wypić ciepłą kawę. Zaczyna się jednak mały problem – GRYZIENIE. Nie pamiętam do końca jak to było ze starszym, był na pewno bardziej spokojny i mniej wymagający. Patrzę na mniejszego i już się zastanawiam co z niego wyrośnie bo charakter to on ma.
Wracając do tematu gryzienia.
Oczywiście gryzie tylko mnie, Ja krzyknę „Ała”, a on patrzy się na mnie, zaśmieje się i dalej usiłuje się wgryźć w ramie. Mały gryzak z 4 zębami potrafi już zostawić porządne ślady. Mam spory dylemat co robić. Mówię „nie wolno” , grożę palcem i marszczę czoło. Oczywiście Ryś i tak sobie nic sobie z tego nie robi. Mogę spróbować mu oddać i lekko go ugryźć ale moja intuicja podpowiada mi, że to i tak za wiele nie da.
Wie co mi zostaje ? Przecież nie mogę dać się gryźć małemu dziecku. (podkreślę jeszcze raz gryzie tylko mnie). A może w tej chwili nie ma to żadnego znaczenia bo mały nie będzie tego pamiętał. A może po każdym ugryzieniu będę go odkładać i przez chwilę ignorować? W tej sytuacji jest to jednak przemoc psychiczna i uważam ją za jeszcze gorszą niż fizyczną, a przecież on nie zrozumie, że mama jest zła. Co innego starszy który ogarnia już wiele rzeczy. Również moją złość i gorsze dni kiedy mamę się omija 🙂
Podstawa to rozmowa jednak przypadku mniejszego nie wchodzi to w grę. Zobaczymy czy mu to minie…
Ostatnio myślałam nad przerobieniem książek o rodzicielstwie. Jasper Juul wydaje mi się najbardziej znanym i docenianym w tym temacie. Obawiam się jednak, że nie porusza on tematów tak małych dzieci. Przyjdzie czas na czytanie jego książek jestem tego pewna i nie omieszkam o tym wspomnieć 🙂